poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Let's roll!

Muszę niestety znowu zacząć od przeprosin, gdyż niestety troszkę czasu minęło od mojego pierwszego posta, ale byłem na wakacjach i jakoś tak się złożyło, że chciałem się totalnie odciąć od Internetu.

Jednakże teraz już postaram się, zgodnie z zapowiedzią, pisać często i treściwie.

Skoro już słowo wstępu mamy za sobą, chciałbym się z wami podzielić pewnym zjawiskiem.
Założę się, może nie o głowę, ale o kilka palców na pewno, że kiedyś się gdzieś w takiej sytuacji znaleźliście. 

Przejdźmy do meritum.
Przywołacie w pamięci obraz zwykłej szkolnej klasy. Rzędy ławek, rozlatujące się okna, puste akwarium. Teraz wchodzą uczniowie, większość zupełnie normalnych dzieciaków - słowem standard. Jednak w tym standardzie wyróżniają się dwie persony.
Po pierwsze, na oko dziwak. Za krótkie spodnie, dziwne buty, skórzana teczka, rozbiegane oczy wpatrzone w siną dal.
I po drugie, nieziemski przystojniak. Włoska uroda, modnie ubrany, śnieżnobiały uśmiech i nawet  wprawny obserwator zauważyłby w oczach ten słynny błysk inteligencji.

Widzicie to? Słyszycie w wyobraźni hałas tej klasy? Zakładam, że chociaż trochę tak.
Słychać dzwonek, uczniowie siadają, zapada względna cisza. Wchodzi nauczyciel, zaczyna sprawdzać obecność.
 I wyobraźcie sobie, że jedna osoba wyciąga z kieszeni jabłko, zaczyna je głośno i (to moje zupełnie subiektywne odczucie) obrzydliwie konsumować, po czym resztki rzuca w stronę kosza, gdzie lądują dobre kilka centymetrów obok z donośnym plasknięciem.
Na sali pełna konsternacja,  kilka sekund ciszy. Po czym nauczyciel patrzy z politowaniem na owego dziwaka, kręci głową i zaczyna go strofować, jak to belfrzy moją w zwyczaju za zjedzenie podczas lekcji owego nieszczęsnego jabłka. Klasa jak jeden organizm również głośno zastanawia się nad tępotą i skretynieniem osobnika.

Ok. Wszystko fajnie. Teraz jednak to o czym faktycznie chce dzisiaj wspomnieć. Po prostu przeczytajcie jeszcze raz poprzedni akapit z tym, że teraz wyobraźcie sobie, że to samo zrobił  opisany przeze mnie chłopak #2.
Myślicie, że sytuacja potoczyła by się tak samo? Gówno prawda !
Oczywiście taka sytuacja to tylko metafora, ale można ją umiejscowić w każdym miejscu. W biurze, w kinie, autobusie czy gdziekolwiek indziej.

Powiem szczerze, że już dosyć długo analizuję ten fenomen. Może faktycznie, to 'jak nas widzą tak nas piszą' wpływa na to jak odbierane są nasze zachowania. To chyba w zasadzie sprowadza się do tego, że oceniamy ludzi na pierwszy rzut oka. I z tego miejsca pokazuję wszystkim tym, którzy twierdzą, że nie oceniają ludzi po wyglądzie wysoko uniesiony środkowy palec. Dlaczego? Ano dlatego, że w to po prostu nie wierzę. A wszystkich tych, którzy rzekomo nie kierują się taką oceną i właśnie przywołują na twarz wyraz oburzenia, zapytam - gdybyście byli w miarę atrakcyjni, to czy podeszlibyście do osoby, która jest mówiąc oględnie brzydka, chcąc ją poznać, czy faktycznie ma w sobie to przysłowiowe 'coś'?
Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.

Nie chce tutaj popadać w stereotypy, nie szufladkować, itd. Ale jednak mimo wszystko w zdecydowanej większości  przypadków chyba na początku każdy ocenia po wyglądzie i jakiś pozach, a dopiero potem korygujemy swój pogląd na daną osobę zwracając uwagę na jego zachowanie... O ile mamy jeszcze na to ochotę.

Chętnie poznam wasze zdanie na ten temat, więc jak w temacie - let's roll !!

1 komentarz:

  1. A ty czytasz duszę jak na kogoś patrzysz?
    I nie zgodzę się z tobą do sytuacji, we wszystkich klasach w których była, zarówno do przystojniaka i luzera reakcja byłaby taka sama- głośny śmiech.
    Nawet nie w większości przypadków, a zawsze najpier oceniamy wygląd!
    Ogólnie masz niby rację

    OdpowiedzUsuń