środa, 4 września 2013

O równouprawnieniu słów kilka

Kilka dni temu miałem (nie)przyjemność podróżować busem. Ów bus z przeznaczeniem na może trzydzieści osób zabrał na swój ciasny, duszny i śmierdzący pokład bagatela o co najmniej dziesięć osób za dużo. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, znamy przecież nasze polskie realia podróżowania komunikacją zbiorową.

Niemniej jednak stojąc w kolejce i czekając aż Szanowny Pan Kierowca sprzeda bilety dało się słyszeć pełen oburzenia głos jednej z oczekujących pań. "Mężczyźni to powinni wchodzić ostatni i stać a kobiety przepuszczać i pozwolić im siedzieć". Na to stwierdzenie odpowiedział momentalnie starszy mężczyzna, pozwolę sobie zacytować wiernie: "No kurwa pewnie, cały czas gęgacie o równouprawnieniu, pchacie się do hut, kopalń, chcecie być nam równe tam gdzie ewidentnie nie jest to możliwe, a teraz trzeba wam miejsca ustępować i co kurwa jeszcze..." Po czym obrzucił ją jadowitym spojrzeniem i wszedł do środka. Ktoś jeszcze dorzucił "i na reszcie ktoś powiedział prawdę" i tak skończyła się wizja rzędu facetów posłusznie ustępujących miejsca jaśnie wielmożnym paniom.

Oczywiście jestem jak najbardziej za ustępowania miejsca osobom starszym (obojga płci!) czy chorym, ale robienie tego tylko dlatego, że jesteście kobietami w sile wieku i w pełni sprawne, to dla mnie po prostu głupota przez duże G.
Podpisuję się rękami i nogami pod stwierdzeniem tego faceta. Bo skoro chcecie być równe i pracować czy robić to co my, zarabiać tyle co my, co jest jak najbardziej normalne i popieram to całym sercem, to przyjmijcie też tego konsekwencje. Bez hipokryzji, nie ma nic za darmo!

Fakt, że rodzicie dzieci i macie cycki nie daje wam prawa do czynienia z nas, facetów waszych uniżonych sług. Bo może dla was, jak ktoś wam zwolni miejsce, czy otworzy drzwi jest miłe i od razu zaczynacie się rozpływać  jaki ten facet jest uroczy, słodki i tak dalej, niestety wyprowadzę was z błędu. Z dużą dozą prawdopodobieństwa powiem , że albo ten ktoś chce popatrzeć wam w cycki albo pooglądać tyłek. A rzeczone 'dżentelmeństwo' wymyśliłyście, żeby się najzwyczajniej w świecie oszukiwać, co nota bene czynicie nieustannie.